linia

Moja Kopuła

Wczoraj na Twitterze zadałam Wam zagadkę;) Zgadnij kotku co jest w środku?
 Niektóre z waszych propozycji:
cos z porcelany?, odkurzacz!, duuuuuuuuuża piersiówka !, kurczak/indyk?;), wazon?
Uwielbiam wszystkie:))
Już nie będę Was trzymać w niepewności:) 
Kupiłam szklany klosz:))
Pewnie zapytacie, po co mi kopuła?
Odpowiedź prosta: żeby się moje pędzle nie kurzyły. Szukałam takiej od miesięcy, ale wszystkie były za wąskie, albo niskie. Ta jest idelana:)
Musiała być moja jeszcze z innego powodu:)) 
Została ręcznie wykonana w naszej ojczyźnie:)
Fajnie, prawda? Klosz kosztował ₤6.99. 
Teraz brakuje mi pięknej toaletki, żeby się na niej dumnie prezentowała...jeszcze rok, dwa i będzie moja:)
Podoba się Wam ten pomysł na przechowanie pędzli? Jeżeli tak to koniecznie sprawdzcie Tkmaxxy:)
Pozdrawiam 
Agi x
Ps. Jakiś czas temu, coś podobnego pokazywała yokosia

Niedzielny obiad

Pojawił się post o śniadaniu, przyszła kolej na obiad. Dziś żadne z nas nie miało ochoty na pichcenie, więc wybraliśmy się do pubu:)
Gavin tradycyjnie skusił się na "pieczoną niedzielę", czyli Sunday Roast.
Ja wybrałam kolejny brytyjski specjał: fish&chips
Rybka smażona na głębokim tłuszczu w maślanej panierce z dodatkiem sosu tatarskiego i mushy peas (zmielony groszek z dodatkiem mięty).
Do tego oczywiście gigantyczne frytki zapakowane w gazetę:)
Znajomi wybrali m.in coś takiego:
A na deser, do podziału, żeby nie było, że tyle jem:))

Wszystko podane w wytworny i apetyczny sposób. Po rozmowie z kelnerem okazało się, że główny kucharz pracował kiedyś w jednym z najlepszych hoteli w Londynie i to wyjaśniło skąd ta pasja i detale podania. Na szczęście ceny nie jak z Claridge's.
Po obiedzie w końcu wyszło wyczekiwane słonko i spacer był dopełnieniem popołudnia.
Mam nadzieję, że ty też miło spędziliście gorący weekend w Polsce. Naładowaliście baterie na cały tydzień? 
Buziaki i do usłyszenia
Agi x

Brekkie by Gavin

It's Sunday!!!! Our traditional breakfast time. 
Only once per week we have time and opportunity to eat together:(( 
Today Gavin served poached eggs on wholemeal, toasted bread:)
 One of the healthiest way of preparing eggs. Not sure if you have ever seen this way of making them? It is fun to watch. You need to spin boiling water in a saucepan with a whisk and then pour in the egg. As the water spins, the egg wraps itself around the yolk.
Check this out!
Bread with a touch of polish butter and all natural spice on the top "posypka do kanapek i innych dań", where one on the main ingredients is fruit of the rose! yummy
I love runny yolk. Just pefrect!
Hope you are having an amazing Sunday. In London it's raining, so our plans for the day are very limited. Have you ever tried poached egg on wholemeal bread? If not you need to:))
Speak to you soon
Agi&Gav
xxx
ps.
If you want us to show you how to make it, just let us know:)

Dopieszczamy stopy

Jedną z pamiątek po moich podróżach i zwiedzaniu, są odciski i otarcia na biednych stopach. Czuję, że w przeciągu ostatnich tygodni przeszłam setki kilometrów...poważnie. Dziś jeszcze się "załatwiłam", bo buty lekko przemokły i w drodze powrotnej do domu, dosłownie kuśtykałam. 
Moje stopy nie mogły dłużej czekać, musiałam zafundować im mini pedi. 
Doszły mnie też słuchy, że w Polsce mamy lato i pewnie część waszych sexi toes, ujrzy światło dzienne. Pomyślalam, że to dobra okazja, żeby pokazać jak wygląda moje mini pedi:
Na pierwszym miejscu musi być diamentowa tarka do stóp Diamacnel. Pisałam o niej tu link. Mam ją od prawie roku i nie zmieniłam zdania. Zdecydowanie produkt wart swojej ceny i poważnie rozważam zakup jeszcze jednej, tej przypominającej pumex...czekam na jakieś oferty online:))

Dobrze jest też mieć w naszym domowym pedi-spa jakiś peeling. Akurat ten który posiadam, to Phemone Pumeks do stóp z zieloną herbatą i miętą link. Dostałam go rok temu i pomimo tego, że termin ważnośći minął dawno (tylko 6 miesięcy do dnia otwarcia), to zapach i działanie jest nienaganne. Producent mowi: Innowacyjny pumeks w postaci pasty, przeznaczony do pielęgnacji stóp, stworzony w oparciu o naturalne drobinki ścierne, wody roślinne oraz organiczne ekstrakty. Doskonale usuwa suchy i zrogowaciały naskórek, idealnie wygładza, zapobiega tworzeniu się stwardnień. Działa łagodząco i przeciwzapalnie. Zapewnia stopom świeżość i odprężenie, a piętom perfekcyjną gładkość. Idealnie chłodzi i relaksuje, pozostawiając uczucie „lekkich nóg". Zgadzam się z każdym słowem i niestety oprócz ceny nie mogę mu wiele zarzucić.
Na rynku jest dostępnych wiele peelingów do stóp i pewnie też mają podobne działanie...Świetnym i tanim rozwiązaniem jest zwykła gruboźiarnista sól kuchenna. Do miski lub wanny z ciepłą wodą wsypujemy 2-3 łyżki soli, dodajemy ulubiony olejek i voila. Ja lubię mieszkać sól i olej kokosowy...bajka
Na koniec nakładam tłusty krem, albo olejek. Na zdjęciu puste opakowanie SVR Xerial 50 Extreme Anti-Callus Feet Cream. 
 Kupiłam go w Polsce kilka miesięcy temu i trzymam puste opakowanie żeby Wam pokazać. Krem jest dobry, ale można spokojnie go zastąpić masłem Shea, albo olejem kokosowym...nakładam grubą warstwę i skarpety:)) Rano stopy jak u niemowlaka:))
Za malowanie paznokci zazwyczaj biorę się następnego dnia. 
Dziś nie robię już nic...czy ktoś może mnie zanieść do łóżka? poproszę:) Wypiję tylko witaminki.

Jak często robicie sobie pedi? jakie są Wasze ulubione produkty do stóp?
 Trochę (nawet bardzo) zazdroszę Wam pogody w Polsce i długiego weekendu. Życzę Wam odpoczynku i do usłyszenia niedługo.
Agi x

Mezoterapia mikroigłowa

Pisałam Wam wcześniej, że u kosmetyczki nie byłam od lat i jak się w końcu wybrałam to w przeciągu miesiąca odwiedziłam to miejsce aż 3 razy:)
Dziś opowiem Wam trochę o mezoterapii.
Mezoterapia igłowa polega na wbijaniu mikroigieł, które perforują naskórek (trochę jak igła przy maszynce do robienia tatuaży). Tworzą się mikro-kanały przez które wysoko skoncentrowane składniki aktywne kosmetyków przenikają  w głąb skóry (epidermę).
W zestawie jest końcówka z mikroigłami, kwas hialuronowy i ampułki z koktajlem przeciwzmarszczkowym (Metrixyl, Syn-Ake, Desaron, koenzym Q10)
 Na oczyszczoną skorę, pani Dorota nalożyła mi kwas glikolowy o niskim pH. 
Po 10mintuach przystąpiła do nakłuwania buzi. Końcówka z mikroigłami stymuluje regeneracje skóry poprzez mechaniczne pobudzenie jej receptorów.
Trochę bałam się bólu, ale nie było tak źle...Tak jak i w przypadku mikro, najbardziej martwiłam się o okolice oczu i się nie pomyliłam...tam bolało najbardziej.  Zdziwiłam się też, bo Pani Dorota użyła tego urządzenia bardzo blisko moich oczodołów:))) (oczywiście jest to wskazane).
Największy dyskomfort podczas zabiegu odczuwa się, gdzie igły wbijają się w miejsca, gdzie skóra jest cienka albo tuż "na kości" (osoby, które mają tatuaże, wiedzą o czym mówię). Na początek nakłuwa się tylko połowę twarzy. Na zdjęciu widać zaczerwienienie i lekką opuchliznę.
Przyszedł czas na aplikację kwasu hialuronowego i ampułki z koktajlem przeciwzmarszczkowym.
 Zabieramy się drugą część twarzy. Na sam koniec żeby "wyciszyć" skórę pani Dorota założyła mi żelową maskę kolagenową (najprzyjemniejsza rzecz z całej imprezy).
Maskę dokładnie dociskamy i trzymamy na buzi przez 15min. Jeżeli ktoś ma klaustrofobię, to ten etap może być nieprzyjemny.
Już następonego dnia po zabiegu (zaczerwienienie znika) skóra czuła się fenomenlanie. Była odżywiona, nawilżona, zmniejszyły się cienie i woki pod oczami!!! Cera miała zdrowy, naturalny koloryt. Nie zauważylam spłycenia zmarszczek, bo takowych jeszcze nie posiadam, ale podobno z nimi też sobie radzi. Zabieg nie powoduje wrażliwości skóry na słońce (ja używam wysokich filtrów przez więszkość roku anyway).

Oczywiście jak w przypadku mikro zalecana jest cała seria zabiegów. Ja jednak już po pierwszym czułam i widziałam niesamowitą różnicę. Zabieg kosztował mnie 100zł i maskę z ostatniego zdjęcia mogłam wziąć do domu i nakładać, dopóki czułam na niej płyn. 
Mezoterapia będzie idelanym rozwiązaniem dla osób, którę mają cienką, delikatną skórę, bo zwiększa grubość skóry. Pomoże w walce z bliznami, zmarszczkami. Generalnie jest polecana osobom, których skóra wymagaja regeneracji. Moim zdaniem nie nadaje się dla młodych dziewczyn...przypuszczam, że najlepiej sprawdzi się osobom po 25-tym roku życia. 
Ponieważ z efektów byłam bardzo zadowlona, na pewno zabieg powtórzę:) Rozejrzę się nawet za jakimś salonem w UK, ale przypuszczam, że cena mnie zabije.
Mam nadzieję, że mój pościk się Wam przyda i jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, to piszcie śmiało. Pamiętajcie, że kosmetyczką nie jestem, ale jeżeli będę w stanie, to pomogę.
Muszę się pochwalić, że pani Dorota byla zaskoczona moją wiedzą o kosmetykach, ich działaniu i składach. Ha ja z siebie też jetm dumna, choć jeszcze tyle nie wiem...ale każdego dnia się uczę. 
Pozdrawiam Was cieplutko i do usłyszenia. 
Agi
Ps. Podziękowania bratu za wykonanie zdjęć:)

Ps.2 Ponieważ część z was pytała mnie o adres do Pani Doroty: Gabinet kosmetyczny Doris jest przy ul. Św. Rocha 12 lok.11 (IIpiętro), tel 857446823. Oczywiśćie jeżeli ktoś mieszka w Białymstoku lub okolicach.
Mała próba jak działa gif:)) Muszę popracować nad jakością;)

Mikrodermabrazja i najpiękniejsza henna rzęs ever

Podczas dwutygodniowego pobytu w Polsce skusiłam się na kilka zabiegów w gabinecie kosmetycznym. Dziś o mikrodermabrazjai diamentowej

Jestem pewna, że większość z Was wie o tym zabiegu więcej niż ja. W moim przypadku to była kompletna nowość. Na początku kilka słów wstępu. Mikrodermabrazja jest metodą mechanicznego złuszczania naskórka warstwa po warstwie. Polega na usunięciu-ścieraniu warstw naskórka za pomocą specjalnego urządzenia wyposażonego w głowice ścierające, pokryte kryształkami naturalnego diamentu. Dzięki umiarkowanemu usuwaniu górnych warstw naskórka w jego warstwie podstawnej dochodzi do zintensyfikowanego tworzenia się nowych, pełnowartościowych komórek. Wędrują one do góry zastępując komórki uszkodzone. Złuszczanie następuje stopniowo. Intensywność zabiegu (głębokość złuszczania) jest dobierana indywidualnie do potrzeb. Sam zabieg nie trwa długo, ale nie należy do najprzyjemniejszych. Ścieranie nie boli jakoś specjalnie, ale ja odczułam dyskomfort w okolicach oczu. Niestety, ale nie miałam nikogo, kto mógłby mi robić zdjęcia w trakcie zabiegu, ale udało mi się zrobić zdjęcie głowicy już po. 
 Najprościej mikrodermabrazję określić można jako odkurzacz czyszczący skórę. "Zbieramy" obumarłe komórki i prowokujemy skórę do odbudowy nowych, zdrowych, pięknych (szkoda, że nie bogatych)))) Zobaczcie co udało się ściągnąć z mojej twarzy...
Po zabiegu skóra była zaczerwieniona i nastęnego dnia trochę się łuszczyła. Zaraz po zabiegu Pani Dorota na buzię nałożyla mi krem ze śluzem ślimaka:

Zalet mikrodermabrazji jest wiele, mi najbardziej zależało na zmniejszczeniu porów w okolicy nosa. Zabieg m.in pobudza produkcję kolagenu i elastyny, odnawia komórki, likwiduje drobne zmarszczki, uszkodzenia, zanieczyszczenia. Przyspiesza krążenie krwi i limfy, zwiększa absorbcję kosmetyków (dlatego bardzo ważne jest odżywnie i nawilżenie skóry po zabiegu), wzmacnia zdolności obronne skóry.
Zbieg kosztował mnie 80zł.
O moich doświaczeniach nie pisałam wcześniej, gdyż nie wiedziałam, jak długo zostanę w Polsce i czy będę miała okazję  ten zabieg powtórzyć. Najlepsze efekty są widoczne i odczuwalne, kiedy poddamy się kilku zabiegom (na które nie miałam czasu:(((). Ja po pierwszym razie głaskalam swoją buzię i cieszyłam się jej elastycznością, ale przypuszczam, że nie było mi dane poznać pełnych możliwości tego zabiegu.
Dzień przed powrotem do Londynu, wybrałam się na drugą serię, ale już na "stole" zmieniłyśmy zdanie i zdecydowałam się na mezoteriapię (o niej napiszę w następnym poście).
Przy okazji Pani Dorota zrobiła mi najpiękniejszą hennę rzęs jaką kiedykolwiek mi zrobiono. Zdjęcia następnego dnia z rana bez grama makijażu. Efekt utrzymuje się do dziś. Zakochałam się:)) Najlepiej wydane 8zł. Szkoda, że sama tak nie potrafię...
Czy próbowałyście mikrodermabrazji i na walce z jakim problemem Wam najbardziej zależało? Czy robiłyście to tylko raz (jak ja), czy zdecydowałyście się na całą serię?
Pozdrawiam i do usłyszenia. 
Agi

    Przywiezione z wycieczki

    Podczas pobytu w mieście zakochanych (gdzie notabene byłam bez ukochanego), udało mi się zajrzeć do jednej z 100000 lokalnych aptek. Potrzebowałam tylko dwóch rzeczy, akurat były w specjalnych cenach:)
    Osoby mieszkające w UK, doskonale widzą, że z niewiadomych mi przyczyn Biodermy się tu nie znajdzie...Za dwie 500ml butle zapłaciłam €19,90. Będę miała zapas na rok...
    Po tym jak Aga pożyczyła mi eliksir z Caudalie, zapragnęłam mieć swój własny. Buteleczka z 30ml produktu kosztowała €9,50.
    Zaopatrzyłam się też w jogurcik, bo podoba mi się jego szklany słoiczek.
    Dostałam jeszcze prezent od organizatora wyjazdu:
    Słodkości dla Gawła, a ja najbardziej cieszylam się z samego pudełka. Teraz mieszkają w nim wszystkie moje lakiery do paznokci, czyli w przyrodzie nic się nie marnuje.

    Jedno Paryżowi muszę przyznać, że ilość aptek znacznie przewyższa ich liczbę w Polsce. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle...klientów muszą mieć, skoro jest ich tyle...
    Pozdrawiam i do usłyszenia niedługo;)
    Agi

    Pat&Rub scrub

    Naturalne kosmetyki Kingi Rusin były na mojej licie zakupów, którę chciałam poczynić w podczas mojego ostatniego pobytu w Polsce. Niestety w Sephorze byłam tylko raz i nie nie udało mi się do niej wrócić. Trochę żałowalam, ale jak to się mówi nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...Z Waszych wiadomośći dowiedziałam się, że obecnie w Sephorach trwa promocja:
    25% taniej na wszystkie produkty do pielęgnacji ciała. Oferta jest ważna od 16-29.04.2012
    Wykorzystalam sposobność i dzięki pomocy Basi callmeblondieee, która dostarczyła mi scrub osobiście do hotelowego pokoju w Paryżu, mam co chciałam:
    Oferta Pat&Rub jest bogata i decyzję o zakupie scrubu, podjęłam po m.in Waszych poleceniach i recenzjach. Zdecydowalam się na Relaksujący Scrub Cukrowy z trawą cytrynową i kokosem. 
    Opakowanie jest gigantyczne, bo w plastikowym słoiku mamy aż 450ml. Oryginalna cena to 79zł, ale tak jak napisałam wyżej, ja zdobyłam go z 25%zniżką. 
    Kilka faktów o wszytskich produktach Pat&Rub:
    Instrukcja obsługi, opis produktu i jego działanie:
    Skład:
    Ponieważ peeling najlepiej zużyć w przeciągu sześciu miesięcy od dnia otwarcia, te cudeńko będzie musiało poczekać, aż skonczą mi się moje ostatnie zakupy. 
    Oczywiście recenzja pojawi się później. Z tego co pamiętam scrub ma obłędny zapach i już nie mogę się doczekać, kiedy sama go przetestuję. 
    Piszę Wam o nim dziś, bo 25% zniżki to idelana okazja na wypróbowanie czegoś luksusowego.
    Próbowałyście coś jeszcze od Pani Kingi? Co myśliscie o tym peelingu?
    Z postu Magdy link, wnioskuję, że oferta promocyjna jest większa. 
    Dziękuję Basi za fatygę.
    Pozdrawiam gorąco i do usyszenia.
    Agi
    ps. Relacja z miasta zakochanych będzie niedługo...po tylu emocjach i wrażeniach ogarniam się:))

    Skorupy

    W sekrecie się wam przynam, że z dużą przyjemnością zaopatruję nasz dom we wszelkiego rodzaju talerze i miseczki. Gav się trochę na mnie złości, ale tylko trochę. Wczoraj się coś "niechcący" stłukło, więc dziś przytargałam kolejny zestaw dla dwojga:
    Lubię sklepy z "czajną"
    Miseczka śniadaniowa i na dania makaronowe:
     
    Tak mi się podoba ten wzór...
     Jeżeli kiedyś będę miała swój wymarzony dom, to kuchnia będzie urządzona w stylu brytyjskiej wsi z kwadratowym, głębokim, ceramicznym zlewem i gigantycznym piecykiem AGA (no wszystko mi mówi, że do mnie należy). Będę na nim gotowac i dania będą podawane w takich naczyniach:
    Wszyscy będą siedzieć, przy dużym drewnianym stole i mam nadzieję delektować się tym co ugotowaliśmy.

    Wracając do rzeczywistości...zanim dojdzie do posiadania nowej kuchni, muszę zadowolić się nowymi "skorupami". 

    Jutro jadę na mini wycieczkę i będę smakować francuską kuchnię. Mam nadzieję, że menu będzie interesujące i że żabie udka nie będą daniem głównym. 

    Pozdrawiam Was serdecznie i do usłyszenia po weekendzie.
    Agi

    This is Your Life: bransoletka z grupą krwi

    Od jakiegoś czasu szukałam ciekawego dodatku na nadgarstek...czegoś co mogłabym nosić z moim zegarkiem i nie zdejmować każdego dnia wieczorem. 

     Dodczas pobytu w Polsce zafundowałam sobie mini drobiazg. 
     W głowie miałam coś zupełnie innego, ale ponieważ nie mogłam nigdzie znaleźć upatrzonego modelu, za namową siostry zdecydowałam się na
    Apart This is Your Life bransoletka z grupą krwi
    Bransoletę zaprojektował Maciej Zień. Srebrny symbol grupy krwi nawleczony jest na delikatny, jedwabny, czerwony sznureczek. 
    Zdaniem projektanta to jedyna w swoim rodzaju osobista ozdoba, podkreślająca wyjątkowość osoby ją noszącej – niezależnie od płci i wieku.
    To Twoje życie, to Twoja bransoleta!

    Ja z moją 0Rh+ polubiałam się i od kiedy ją mam, nie zdejmuję z nadgarstka. Nie wyjade mi się, że jakoś specjalnie podkreśla moją wyjątkowość (i tak wiem, że jestem super:PPP). Zaimponował mi oryginalny pomysł i kto wie, może kiedyś uratuje mi życie. 
    Podoba się Wam taka ozdoba? Czy znacie i nosiłybyście swoją grupę krwi? Macie jakieś swoje ulubione dodatki?
    Pozdrawiam
    Agi x
     

    Kilka drobiazgów z KIKO

    Dziś przeglądałam swój telefon i znalazłam na nim zdjęcia, które miały się pokazać na blogu prawie dwa miesiące wcześniej. Kompletnie o nich zapomniałam. Nie powinno być za późno, choć pewnie ceny nie będą już promocyjne:(

     Lakier KIKO kolor 231 typowy topper, który kosztował ok £2
     
    Jak widać na poniższym zdjęciu, nie nadaje się jako lakier sam w sobie, bo krycia praktycznie nie ma:( 
     Tuż przy kasie leżały i czekały na mnie te oto błyszczyki w kredce. Trochę dziwna idea, ale jak tylko spróbowalam na dłoni od razu zmienilam zdanie. Kosztowały ok £3.
     Na początku chciałam wziąć tyllko różowy 07 (jak zwykle), ale pani ekspedientka przekonała mnie do tego w kolorze nude 08.
     KIKO Pencil lip gloss 08

    KIKO Pencil Lip Gloss 07

    Grubaśne kredki są wygodne w użyciu, ładnie się rozprowadzają na ustach i trzymają ok. 2-3 godzin (nie kleją się do włosów). Nie przesuszają i nadają im delikatny, zdrowy połysk. Opakowanie jest praktyczne i mam je zawsze przy sobie (prawie zawsze: zapomniałam je przepakować z kurtki). 
    Wydaje mi się, że ostatanio na rynku pojawiło się więcej tego typu produktów do ust. Inglot i inne kosmetyczne firmy mają coś podobnego w swojej ofercie. 
    Dziękuję za uwagę i pozdrawiam:) 
    Agi x